W środę przyszli nasi "klienci", urządziliśmy krótką prezentację naszych projektów, niezbyt jeszcze zaawansowanych. Dwoje ludzi z departamentu zajmującego się dostosowywaniem przestrzeni miejskiej do potrzeb niepełnosprawnych i starszych, ale głównie przebudową / budową mieszkań dla nich. Mamy więc tę naszą uroczą działeczkę wśród krzewów, ogrodów i drzew owocowych, i projektujemy. Może powinnam pokazać wam zdjęcia? W porównaniu z innymi grupami może miałyśmy rzeczywiście dużo. Ja osobiście bardzo lubię nasz projekt. Rewolucyjny nie jest, ale czy można za każdym razem robić rewolucję?
Nasza działeczka:


Powiedzieli nam, że jest cudownie i nie spodziewali się czegoś takiego (czego więc się spodziewali? czy mam się czuć obrażona? w końcu to projekt w cyklu studiów magisterskich). Czepiali się usytuowania miejsc parkingowych, powiedzieli, żeby poszerzyć korytarze i zamontować więcej schowków, bo starzy ludzie nie lubią wyrzucać rzeczy, ale też nie chcą mieć wszystkich swoich wspomnień (mieli na myśli klamoty) na wierzchu.
Kiedy Bjorn, czyli asystent naszej profesor Ingi, robi nam korekty, też się nie czepia. Czuję się nieco zagubiona. Ale powoli odnajduję się w odcieniach zadowolenia. Przykładowo:
Przynosisz prawe-nic na korektę. Wstyd i hańba, dwa szkice, z których nic nie wynika.
WAPW: Zapomina Pani, że jest Pani na uczelni wyższej. Proszę iść do domu i zabrać się do roboty.
Chalmers: (Próba zgadywania i rozmowy) + It's a very... hm, a very good starting point.
Zamiast wydruków i modelu stawiasz przed asystentem laptopa i każesz mu patrzeć w monitor:
WAPW: Nie nie, to tak być nie może, skoczy Pani to wydrukować, tak nie da się pracować. I w ogóle co to za praca bez modelu?
Chalmers: (zero uwag, męczą się z tym monitorem, i chociaż czasem nic nie rozumieją, bo jednak trudno robić korektę czemuś na monitorze, to i tak nic nie miałkną).
Pokazujesz model i rzut jednego piętra. Jakby nie było, półtora miesiąca do oddania.
WAPW: ... To nie do pomyślenia. Z czego Pani to lepi, z plasteliny? Gdzie tu jest konstrukcja? ... I gdzie są elewacje. Pani wie, jak ten budynek w ogóle wygląda?
Chalmers: (Inni i tak mają mniej, więc mówią ci, że projekt jest bardzo zaawansowany.)
Nie wspomnę o korekcie "architektury". Oni nie zadają pytań o to, jak to właściwie wygląda. Bjorn raz wspomniał, aby może zastanowić się nad nadaniem naszym mieszkaniom bardziej nowoczesnej formy i wprowadzeniu jakiejś innowacji. To była bardzo krytyczna uwaga, jak na szwedzkie warunki, prawie jak "to jest jakaś karykatura, a nie architektura" jak powiedziała mi w zeszłym semestrze prof. Wiśniewska (a ja się prawie popłakałam :D).
I nie mówią nie. Zawsze "zobaczymy, zobaczymy", "zastanowię się nad tym", "podejrzewam, że mogę mieć problemy z dotarciem...". Co za milusia, delikatniusia kultura. Chociaż i u nas są takie ziółka, którym przez gardło nie przejdzie nie i jakiekolwiek inne niedelikatne słowo.