poniedziałek, 20 października 2008

Nie rozumiem

Wstałam rano, nieco jednak zaniepokojona losem moich skromnych oszczędności. Zacytuję Wam, drodzy czytelnicy, fragment artykułu z Money.pl:

Jeśli dotychczas GPW podążała mniej więcej śladami zachodnich giełd, w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, to w miniony piątek polscy inwestorzy przecierali oczy ze zdumienia. Indeksy w Warszawie, Czechach i na Węgrzech leciały na łeb na szyję, a reszta parkietów delektowała się wzrostami.
Okazało się, że jesteśmy pechowcami i tracimy przez naszych sąsiadów - Węgrów, którzy borykają się z ogromnymi problemami finansowymi, a plotka głosi, że mogą powtórzyć los upadłej Islandii. Węgry to o wiele większa gospodarka niż wspomniani wyspiarze, toteż zagraniczni inwestorzy w panice zaczęli uciekać z...właśnie - rynków naszego regionu, w tym z Polski. Zagraniczne instytucje finansowe, podobnie jak nasze TFI, inwestują w całe regiony, stąd dla tamtejszych managerów tworzymy system naczyń połączonych.

Zakończenie jest jednak optymistyczne:

Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie należy się jednak odbicie. Po pierwsze dlatego, że dosyć niesłusznie zostaliśmy potraktowani w ubiegły piątek przez zagranicznych inwestorów. Parkiety w USA, jak i w Europie zakończyły tydzień optymistycznie. Amerykańskie indeksy zyskały 4 proc. - najwięcej od marca 2003 roku. Rynek międzybankowy nieco się uspokoił. W bieżącym tygodniu szykuje się również spotkanie krajów OPEC, które obetną produkcję ropy przynajmniej o milion baryłek. Zaowocuje to wzrostem cen czarnego złota, a tym samym - przynajmniej teoretycznie - pomoże naszym spółkom surowcowym.

To daje mi nadzieję, że moje 900 PLN jest bezpieczne. Pamiętacie wszystkie period dramas (typu Jane Austen i Ania z Zielonego Wzgórza): banki bankrutowały, a ludzie umierali na zawały - ale czy coś takiego może się zdarzyć dzisiaj? Nie potrafię sobie wyobrazić, proszę mi to wytłumaczyć.
Oto kolejny cytat z Money.pl (nie mogłam się powstrzymać, musiałam kliknąć na link przecierali oczy ze zdumienia w pierwzym akapicie):

Na wartości straciły wszystkie największe spółki. Przecena najbardziej uderzyła w sektor bankowy. Kursy dwóch największych rodzimych banków: Pekao i PKO BP bardzo mocno spadły o prawie 11 i 8 proc.

Ciekawe, jak tam mój bank.

W sumie prognozy są paskudne, nie wiedziałam, że jest tak źle. Co mam robić? Kryzys na Węgrzech! Ach, czemu jesteśmy tak blisko?! Wizzair lata z Goteborga do Budapesztu (hm, Wizzair w ogóle lata z Goteburga tylko do Warszawy, Gdańska i Budapesztu), może polecę pozwiedzać.
Przez ten paskudny, rozchaosiony kraj Węgry, i jeszcze te parszywe Stany, i spowolnienie leniwej Europy Zachodniej będziemy mieli mniejszy wzrost. Eh, arme Polen.

1 komentarz:

Paweł Szostek pisze...

Spoko Deny, trzeba trzymać nerwy na wodzy. Wszystkie depozyty w Polsce mają gwarancję NBP do 50 tys. Euro, więc jak stracisz, to nie wiele.