wtorek, 21 października 2008

International Dinner at Danka's!

Tak, Internationa Dinner u mnie!

Skład: Anne (Deutschland), Anna (Katalonia), Katrin (Deutschland), Danuta (najsłodsza Polska). Reprezentacja Niemiec była nieco osłabiona - nie grała Luise, którą trener odwołał do Barcelony. Robi tam projekt urbanistyczny.

Menu:
danie główne - pierś z kurczaka z cytryną, pomarańczą, grejfrutem i rozmarynem.
deser: banany zapiekane z czekoladą i kokosem.

Joł. Chciałam zrobić grochówkę, ale nie było nigdzie suszonego grochu w połówkach (ani w ogóle suszonego grochu). Było 15 000 rodzajów fasoli i cieciorka. Może poeksperymentuję z fasolową i cieciorkową, ale to już na własny rachunek.
Banany natomiast nacina się (nie obiera), wypycha czekoladą gorzką, zasypuje wiórkami kokosowymi i wkłada do pieca. Kiedy skórka sczernieje, można podawać.

Ponieważ jestem leniwa, nie wyjęłam aparatu i nie mam zdjęć z mojego International Dinner. Prezentuję zdjęcia Anny z Barcelony (okrojone przeze mnie).

Tu ja i Anne przygotowujemy cytrusy. Filetowanie cytrusów to mrówcza praca, szczęśliwie przez większość czasu smażyłam kurczaka. Może nie widać, ale jestem w koszulce AZS PW (czyli w koszulce miszczów kolarstwa i nie tylko).



Tak natomiast czekoladą wypycha się banany. Ręce moje i Katrin.



A tak wygląda banan tuż przed pożarciem.



Tu my przy stole, zaraz będziemy pałaszować. Romantycznie, przy świecach.



A tu Anna portretuje siebie + miasto (czyli widok z mojego okna).

Brak komentarzy: