Co za opcja. Dzisiejszego poranka widziałam już księżyc (tuż przed moim oknem!), ale słońca jeszcze nie widziałam...
Kurde, właściwie to wciąż widzę księżyc - naprzeciw swojego okna, dokładnie nad Johaneberg. Hm, gdzie jest słońce? Chmury jaśnieją, jakieś rokokowe obłoczyska tłoczą się nad horyzontem, w swej różowości wyłaniają się z lasów Molndal. Uh.
Piję kawę, i odprężam się - jako że jestem strasznie zmęczona, ponieważ na moich wakacjach za długo wczoraj posiedziałam na konferencji Ageing Society: Ble Ble Ble i byłam zbyt zmachana na cokolwiek konstruktywnego... więc zaczęłam oglądać film. To był "Malowany welon"... a potem nie mogłam spać do 00.30... Taki piękny film, tak się wzruszyłam, a jeszcze główny bohater był taki przystojny i umarł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
o nie! wypaplałaś zakończenie!
Prześlij komentarz