wtorek, 7 października 2008

B jak Brian

Od godzinki jestem na nogach, Antonius w kuchni pyta, czy też mam na 8. Kiedy mówię, że nie, że na 9, to patrzy, jakby czegoś nie zrozumiał, a potem pstryk! - czy ja codziennie tak wstaję? Skromnie mówię, że nie, ale dziś akurat mam coś do przeczytania na zajęcia.

Dla niezorientowanych - to właśnie jest Brian.



Ah, zło czyha, trzymam brianowskie metody w konspiracji - Napoleona słońce nigdy nie zastało w łóżku! Około 7 niebo zaczyna szarzeć, ale ciemności rozjaśnia mi niemieckie słownictwo. Moc, czuję moc, aczkolwiek muszę się do tego posiłkować kawą.

1 komentarz:

BeataG pisze...

hahaha! mnie tez nie zastaje:/ oglądałaś "Smak życia"? tak, to o erazmusie- chyba na każdym innym wydziale niż architektura z warszawy. / Brian hejże ho! :D nie lubie go.