Bardzo ważne jest także okazywanie zainteresowania kotu, głaskania go przy każdej okazji, wylewne witanie się po powrocie do domu - żeby zwierzak wiedział że jest kochany i potrzebny.
Aktywny, wybawiony, szczęśliwy kot - ma wszelkie szanse na to że zachowa sprawność do końca życia.
źródło: http://kocia_stronka.republika.pl/dbanie_o_wage_kota.html
A teraz trzeba zastąpić słowa "kot" i "zwierzak" słowem "kobieta".
Może napiszę pracę magisterską o motywie małego kotka w architekturze doby modernizmu.
czwartek, 26 stycznia 2012
Co jest na fali - z dedykacją specjalną dla Marty - czyli aby zdobyć serce kobiety...
Ogłaszam dwa plebiscytki:
1) na zestaw cech idealnego mężczyzny
2) na największe głupoty, jakie można robić zamiast zajmowania się robieniem pracy magisterskiej.
Dobrze, zacznijmy od pierwszego:
powinien mieć niebieskie oczy...
... albo generalnie powinien mieć oczy...

nie może mieć kóz w nosie...
musi się wystarczająco często myć

to to sama nie wiem

musi mieć gęste futro na głowie

musi być waleczny jak lew i umieć uderzyć poniżej pasa

musi być tak słodki, żeby niewiasty mdlały na sam widok i żeby tylko lesbijki były przytomne w jego obecności

...

nie może dać się przytrzasnąć drzwiami

i przede wszystkim:

A drugi plebiscyt:
1. wyszukiwanie zdjęć małych kotków.
Spotkanie z Lennartem poszło świetnie, zostałam zarzucona jakimiś dokumentami po szwedzku, są w nich obrazki i jest dobrze, ale i tak musiałam odreagować stres małymi kotkami.
1) na zestaw cech idealnego mężczyzny
2) na największe głupoty, jakie można robić zamiast zajmowania się robieniem pracy magisterskiej.
Dobrze, zacznijmy od pierwszego:
powinien mieć niebieskie oczy...
... albo generalnie powinien mieć oczy...

nie może mieć kóz w nosie...


to to sama nie wiem

musi mieć gęste futro na głowie

musi być waleczny jak lew i umieć uderzyć poniżej pasa

musi być tak słodki, żeby niewiasty mdlały na sam widok i żeby tylko lesbijki były przytomne w jego obecności

...

nie może dać się przytrzasnąć drzwiami

i przede wszystkim:

A drugi plebiscyt:
1. wyszukiwanie zdjęć małych kotków.
Spotkanie z Lennartem poszło świetnie, zostałam zarzucona jakimiś dokumentami po szwedzku, są w nich obrazki i jest dobrze, ale i tak musiałam odreagować stres małymi kotkami.
Śnieg i nowy semestr
Zaczniemy od mojego poświątecznego powrotu do Gote. Pięć dni wytężałyśmy z Ivaną siły, by oddać nasze cudo w komplecie, a ja wysiliłam się na tyle, że w piątek po prezentacji zachorowałam. Nie świętowałam więc oddania (jak wiadomo, jest to każdorazowo bardzo radosne wydarzenie dla inżyniera), leżałam w łóżku i oglądałam głupie komedie romantyczne.
Oto nasze maleństwo:

W poniedziałek 16.01 rozpoczął się nowy semestr i jego pierwsze dni też spędziłam w domu, rozmyślając intensywnie nad istotą projektu dyplomowego. W końcu wymyśliłam, uzyskałam podpis mojego promotora Petera, złożyłam wszystkie dokumenty itd. no i leniwie zaczęłam.
Razem z Sirinpat, Anną Marią i Youchen byłyśmy na wystawie Fridy Kahlo i Diego Rivery, z tej okazji też udało mi się wreszcie zobaczyć film o niej. Oczywiście największe wrażenie zrobiła na nas wystawa jakiejś głupawej sztuki współczesnej:


W poniedziałek świętowaliśmy chiński nowy rok, jak wiadomo, każdy powód jest dobry. Lepiliśmy też chińskie pierogi, które właściwe są takie same, jak polskie, tylko z surowym farszem. Gotuje się je dość długo i z wody robi się coś w stylu bulionu, który później się wypija. Oczywiście zjadłam i za dużo i musiałam spędzić wieczór leżąc i trzymając się za brzuch.
Ten tydzień upływa, generalnie, pod znakiem tłumaczenia dokumentów planistycznych dla potrzeb mojej pr mgr. Dziś spotykam się z Lennartem, który jest kierownikiem projektu rozbudowy szpitala Sahlgrenska, a tego tematu dotyczy moja praca. Po rozmowie z nim mam nadzieję wiedzieć wszystko i mieć dużą część materiałów.
Poza tym niewiele się dzieje, oczywiście dobrze bawimy się w soboty, odpoczywamy w niedzielne poranki, wszystko toczy się spokojnie. Planuję następny pobyt w PL, ale do tego muszę ustalić terminy spotkań z Lennartem i Peterem.
Mamy też śnieg i ostatnio nie pada, więc jest dobrze :)
Widok z okna:

Mój biedny zapadany rumak:
Oto nasze maleństwo:

W poniedziałek 16.01 rozpoczął się nowy semestr i jego pierwsze dni też spędziłam w domu, rozmyślając intensywnie nad istotą projektu dyplomowego. W końcu wymyśliłam, uzyskałam podpis mojego promotora Petera, złożyłam wszystkie dokumenty itd. no i leniwie zaczęłam.
Razem z Sirinpat, Anną Marią i Youchen byłyśmy na wystawie Fridy Kahlo i Diego Rivery, z tej okazji też udało mi się wreszcie zobaczyć film o niej. Oczywiście największe wrażenie zrobiła na nas wystawa jakiejś głupawej sztuki współczesnej:


W poniedziałek świętowaliśmy chiński nowy rok, jak wiadomo, każdy powód jest dobry. Lepiliśmy też chińskie pierogi, które właściwe są takie same, jak polskie, tylko z surowym farszem. Gotuje się je dość długo i z wody robi się coś w stylu bulionu, który później się wypija. Oczywiście zjadłam i za dużo i musiałam spędzić wieczór leżąc i trzymając się za brzuch.
Ten tydzień upływa, generalnie, pod znakiem tłumaczenia dokumentów planistycznych dla potrzeb mojej pr mgr. Dziś spotykam się z Lennartem, który jest kierownikiem projektu rozbudowy szpitala Sahlgrenska, a tego tematu dotyczy moja praca. Po rozmowie z nim mam nadzieję wiedzieć wszystko i mieć dużą część materiałów.
Poza tym niewiele się dzieje, oczywiście dobrze bawimy się w soboty, odpoczywamy w niedzielne poranki, wszystko toczy się spokojnie. Planuję następny pobyt w PL, ale do tego muszę ustalić terminy spotkań z Lennartem i Peterem.
Mamy też śnieg i ostatnio nie pada, więc jest dobrze :)
Widok z okna:

Mój biedny zapadany rumak:

wtorek, 6 grudnia 2011
Pierwszy śnieg, pierwsza trója

Za połowę szpitala dostałam 3. (Skala ocen jest taka jak u nas, tylko bez połówek, a więc: fail, 3,4,5). To ocena z połowy projektu, ze słynnych mid-critics. Wszyscy dostali 3 i ponoć jest to standardowa procedura... ... ... ...
Gdyby ktoś nie wiedział, jak jest dynia po szwedzku:

Poza tym w sumie nic się nie dzieje. Siedzę cały czas przed kompem i robię szpital. Ivana ma gości, więc wzięła dwa dni wolnego. Hajir robi nic, czyli dostał miesiąc na zrobienie modelu 3D w Revicie. Założę się, że i tak w święta będę lepić go sama.
poniedziałek, 21 listopada 2011
Space craft by US
Jest 21.20, produkujemy nasz statek kosmiczny lecący w stronę zdrowia i równowagi psychicznej. Nasza drużyna składa się z: Ivany, Hajira i mnie. Ivana ma 23 lata, dobrze ogarnia, pochodzi z Belgradu. Hajir ma 30 lat, pochodzi z Iranu, mieszka z rodzicami i codziennie przynosi do szkoły wypaśne lunche ugotowane przez mamę*.
Nie będę opisywać naszej współpracy. Dość powiedzieć, że w praktyce robimy projekt we dwie z Ivaną. I to pewnie lepiej.
Mogę się pochwalić, co zostało nominowane do rangi oficjalnej inspiracji: obleśne pająki atakują!!!!!
My gapimy się na pająki, tymczasem Hajir od 5 godzin próbuje zrobić schemacik 3D pokazujące rozkład funkcji w budynku (99% studentów architektury robi to w około 30 min). Dla tych, którzy nie wiedzą, o czym mowa, przykłady z internetu:
Otrzymałam też niepokojące wieści z Polski. Marcinowi kończą się mrożonki :).
Co poza tym? Właściwie to nic, od kiedy wróciłam z Warszawy, siedzę całe dnie przed kompem i robię. Weekend upłynął pod znakiem rzutów. Dziś robię prezentację.
Skąd ta panika? Jutro jest tzw. mid-critics czyli prezentacja naszej pracy z okazji połowy semestru (a dokładniej - okresu, jaki przeznaczony został w semestrze na projekt). Przychodzi nasz peofesor Peter, asystent Bjorn, jacyś ludzie ze szpitala. Wszyscy się stresują, spędzamy noce i weekendy w szkole :). Poza mną siedzi tu ponad połowa grupy.
Har det bra!
* W Szwecji mieszkanie z rodzicami około 30 jest jeszcze bardziej kuriozalne niż w Polsce. Nie wiem, jak jest w Iranie.
Nie będę opisywać naszej współpracy. Dość powiedzieć, że w praktyce robimy projekt we dwie z Ivaną. I to pewnie lepiej.
Mogę się pochwalić, co zostało nominowane do rangi oficjalnej inspiracji: obleśne pająki atakują!!!!!
My gapimy się na pająki, tymczasem Hajir od 5 godzin próbuje zrobić schemacik 3D pokazujące rozkład funkcji w budynku (99% studentów architektury robi to w około 30 min). Dla tych, którzy nie wiedzą, o czym mowa, przykłady z internetu:

Co poza tym? Właściwie to nic, od kiedy wróciłam z Warszawy, siedzę całe dnie przed kompem i robię. Weekend upłynął pod znakiem rzutów. Dziś robię prezentację.
Skąd ta panika? Jutro jest tzw. mid-critics czyli prezentacja naszej pracy z okazji połowy semestru (a dokładniej - okresu, jaki przeznaczony został w semestrze na projekt). Przychodzi nasz peofesor Peter, asystent Bjorn, jacyś ludzie ze szpitala. Wszyscy się stresują, spędzamy noce i weekendy w szkole :). Poza mną siedzi tu ponad połowa grupy.
Har det bra!
* W Szwecji mieszkanie z rodzicami około 30 jest jeszcze bardziej kuriozalne niż w Polsce. Nie wiem, jak jest w Iranie.
czwartek, 3 listopada 2011
ALE ZROBIMY SZPITAL!!!!!!
Zeznania z wizyty w Linköping.
W zeszły poniedziałek i wtorek wizytowaliśmy to piękne i dość mroźne miasteczko. Oglądaliśmy szpital, który ulec ma przebudowie. Na terenie powstać ma nowy oddział psychiatryczny + oddział psychiatrii dziecięcej + oddział leczenia uzależnień + oddział tzw. opieki domowej i paliatywnej. My mamy za zadanie zaprojektować właśnie taki twór. Oczywiście nikt nie zrealizuje naszych wizji, tym bardziej możemy poszaleć (np. obłożyć klatki schodowe złotem...).
Przedstawiam nasz sajt (ang. site) i szpital.
Taaaki wielki będzie oddział psychiatrii...

Najlepsze zdjęcie sajtu, jakie usało mi się zrobić:

Tędy wożą towary oraz ludzi (martwych lub żywych):

Pokój muzyczny na psychiatrii dziecięcej:

Tak to się dzisiaj robi - oddział onkologiczny - rozświetlone zakończenie korytarza:

Nie wolno nam było robić zdjęć na oddziale psychiatrii dla dorosłych. Szkoda, zobaczylibyście ECT (czyli gabinet i maszyny do elektrowstrząsów!).
Jutro jedziemy zwiedzać oddział psychiatryczny dla skazanych za czyny niedozwolone. Czy powrócimy szczęśliwie? Trzymajcie kciuki za dzielnych studentów architektury, który poświęcają się w imię dobra wyższego czyli dobra ogólnego.
W zeszły poniedziałek i wtorek wizytowaliśmy to piękne i dość mroźne miasteczko. Oglądaliśmy szpital, który ulec ma przebudowie. Na terenie powstać ma nowy oddział psychiatryczny + oddział psychiatrii dziecięcej + oddział leczenia uzależnień + oddział tzw. opieki domowej i paliatywnej. My mamy za zadanie zaprojektować właśnie taki twór. Oczywiście nikt nie zrealizuje naszych wizji, tym bardziej możemy poszaleć (np. obłożyć klatki schodowe złotem...).
Przedstawiam nasz sajt (ang. site) i szpital.
Taaaki wielki będzie oddział psychiatrii...
Najlepsze zdjęcie sajtu, jakie usało mi się zrobić:
Tędy wożą towary oraz ludzi (martwych lub żywych):
Pokój muzyczny na psychiatrii dziecięcej:
Tak to się dzisiaj robi - oddział onkologiczny - rozświetlone zakończenie korytarza:
Nie wolno nam było robić zdjęć na oddziale psychiatrii dla dorosłych. Szkoda, zobaczylibyście ECT (czyli gabinet i maszyny do elektrowstrząsów!).
Jutro jedziemy zwiedzać oddział psychiatryczny dla skazanych za czyny niedozwolone. Czy powrócimy szczęśliwie? Trzymajcie kciuki za dzielnych studentów architektury, który poświęcają się w imię dobra wyższego czyli dobra ogólnego.
niedziela, 16 października 2011
Czas zmienić dekorację
Subskrybuj:
Posty (Atom)